piątek, 24 kwietnia 2009

Spa


Jak wlozylem sobie okulary do kieszeni mojego kangurka, to mi sie szkla porysowaly. A szkoda bo widoki swietne a warunki coraz trudniejsze. Znaczy mielismy dzisiaj okazje popedalowac w dosc chyba wysokich gorach i niedogodnych warunkach bo w chmurach widocznosc spadala do 15 m... A chmury przeciagaly sie dzis dosc nisko po grzbietach tych lysych gor. Jak rano wyjezdzalismy to jeszcze dosc wialo, temp. Ok 7 C i do tego gorka taka ze bez chamowania bicykl sam sie kulal 45km/h takze w palce u rak zima. Znaczy dalo by sie wytoczyc opowiesc ala wilk morski o tym ze zimnoi deszcz, ze mgla inic nie widac, ze psy przydrozne i ze prawie przegryzly opony, ze strome gory i slisko, ale moze lepiej jak opowiem cos o spa do ktorego dzisiaj z tymi wielkimi trudami dotarlismy.
Spa - znaczy dojechalismy dzis do goracych zrodel. Do kompleksu basenowego prowadzila wydeptana w blocie sciezka wokol muru. Znaczy do meskiej czesci. Przy kasie znajdowal sie sklepik ze wszytkim czego mozna zapomniec w takim miejscu, znaczy gumowe klapki, szampony mydla, reczniki dezodoranty itd. Wejsciowka na baseny kosztowala na osobe cale 30 gr. Blotnista sciezka weszla razem z klientami przez kasy do przebieralni. Przebieralnia, garderoba czy szatnia skladala sie z pustych szafek w ktorych nikt nic nie zostawial, a dzwiczki niekturych schowkow wisialy na jednym zawiasie. Na baseny przechodzilo sie przez przejscie z basenikiem do plukania stop. Jednak ani w baseniku nie bylo wody, ani niktnie przechodzil przez niego boso. W rezultacie blotniska sciezynka prowadzila rowniez tedy. W trzecim pomieszczeniu znajdowaly sie baseny z ciepla woda. Tu tez przy krawedzi basenu blotko zanikalo pod ciekna warstwa ociekajacej wody. Geste kleby pary co jakis czas rozwiewal wiatr wdzierajacy sie przez dach - znaczy przez jego brak. W tan czas latwiej bylo dostrzec rozmokle twarze kapiacych sie tam persow. Ze scian wokol zchodzi stara emalia, czesc damska oddziela azbestowy plot z plyty falistej na 4 metrowej scianie, mury wokol kruszeja. W damskiej czesci nie ma dwuch dwoch basenow z ciepla i goraca woda ktore widze przed soba. W kazdym z nich plawi sie okolo 10 facetow. Czesc znich zanuzonych po szyje sapie z ciepla, inni siedzac na krawedzi ochlapuja sie tylko, pozostali myja wlosy lub siebie. Po szybkim prysznicu dolaczamy z Behzadaem do mokrej ekipy. Woda w dotyku sliska. Moze od tych soli moze troche od tego mydla, ale kto to wie. Postanawiam nie zanuzac glowy. Szybko jednak jestem i tak ochalpany przes wskakujacych chlopakow. Woda jest goraca ze az zapiera dech w piersiach, teraz wiem skad to sapanie. Sprawdzam rowniez drugi basenik z chodniejsza woda. Mocze sie dopuki nie robi mi sie przyjemnie slabo. Pod prysznicem zagaduje mnie jakis dziadek zebym mu wacka pokazal - a myslalem ze to jakies mega tabu tutaj, bo tutaj w tej lazni jakos nikt nago sie nie pokazuje. Generalnie jakby caly ten przybytek porownac do podobnego miejsca w polsce to chyba tylko woda jest taka sama, po za tym cale otoczenie jest w standardzie bliskowschodnim.
I tak po kebabie w pobliskiej restauracyjne-palarni-szisz, leze na karimacie w zimnym wynajetym pokoju przy tlacym sie grzejniku naftowym spusujac wspomnienia dnia dzisiejszego. Nie chce przy tym wszytkim nie wspomniec o milym sniadaniu w u jednej z rodzin w gorkiej wiosce. Dostalismy na sniadanie chleb mleko, jajka i oczywiscie czaj.

2 komentarze: