Wracajac do Kaszanu, dzieki zyczliwosci miejscowych udalo nam sie zwiedzic dosc duza czesc okolicznych zabytkow bo poza ww. udalismy sie rowniez do wioski Abyaneh oraz na pustynie i slone jezioro. Znaczy z iranczykami to jest tak ze w ramach swojej goscinnosci dokladnie opracowuja plan wycieczek turystycznych swoich gosci i nie pozwalaja aby jakikolwiek atrakcyjny widok uciekł sprzed ich 10 mega pikselowych matryc. Dziwi wiec brak szelestu flashow japonskich turystow w tak turystycznych miejscach. Mozna sie jednak spodziewac iz inne powody maja tu znaczenie rozstrzygajace... Tak wiec Kashan bedziemy kojarzyc z bardzo uporzadkowanym planem dnia i precyzyjnym jego wykonaniem. Wczoraj udalo nam sie wyrwac chwile spontanicznosci i nie wziazc sugerowanej taksowki lecz zalapac sie na stopa.
Mloda zona, rownie mlodego kierowcy obchodzila wowczas swoje urodziny. Po drodze zatrzymalismy sie w takim skalistym wawozie z odrobina plaskiego terenu i trawy na dnie w celu celebracji urodzin. Obok innych piknikowiczow rozlozyli oni -mlode maluzenstow (wg. Moniki para wiec nie wiadomo) kocyk i szisze (po persku to inaczej na to mowia) . Mlody kierowca przyczail sie z tortem niespodzianka i ze sztucznym ogniem na swoja malzonke. My cala te sytacje poczytalimy za atrakcje turystyczna wiec skonczylo sie kolejnym naswietlaniu naszych wielo mega pikselowych matryc. Z kolei to mlada pare popchnelo do nagrywania filmow naszego wykonania 'sto lat' , na co mu odpowiedzielismy zkomasowanym atakiem z dubeltowki naszych obiektywow dajacych nam sile nagrywania przeciwnika rowna 17 mega pikselom w filmie i fotografi symultanicznie...
Apropo goscinnosci perskiej to sposobów jej wyrażania jest wiele. Bylismy goszczeni przez kilka dni w dosc małym mieszkani młodego małżenstwa. W tym czasie sponsorowali nam oni wszytkie posiłki, zachcianki typu ciasteczka na miescie, mapy iranu czy upominki dla przyjaciół nie wspominajac o taksowkach, metrze czy autobusach. Nie dotyczy to wyłacznie naszych gospodarzy. Przypatrujac sie pracy piekarzy z ulicznego chodnika zostalismy zaproszeni do srodka oraz obdarowali plackiem chleba. Przechodnie na ulicy widzac jak wytrzeszczamy oczy na widok ogromnych plackow chleba roznież nas czestowali. Często zdarza się że osoba z tłumu podchodzi i pyta czy nie potrzebujemy pomocy i nie ma to żadnego podtekstu bakszysz. W Kaszan bylismy podworzeni w pod points of interests i przeworzeni do rodzicow gospodarza na wszytkie posiłki w tym czasie. Dostaliśmy rownież w tym okresie osobne mieszkanie w centrum miasta. Irańczycy doskonale orientują się we wszystkim co warto zobaczyc w okolicy i usilnie tam prowadzą. Czasem jednak w swej goscinnosci przekraczali naszą granice suwerenności. Kontrolujac co pół godziny nasze położenie i stan wykonania zwiedzania. W kafejce internetowej Mohammad kontrolowal przez pół godziny stan naszego wykonania zadania: pisanie maili. Na szczesci się znudzil i dał nam pół godziny sam na sam z monitorem, po czym wrocił i kontynuował...
Niesamowita ta goscinnosc! A przenocowalo was to malzenstwo mlode, ktore zlapaliscie na stopa? Jak sobie zalatwiliscie tyle roznych noclegow?
OdpowiedzUsuńuwazaj se http://wiadomosci.onet.pl/1937864,441,item.html
OdpowiedzUsuń