Rano powietrze było rześkie, chłodne, po wschodzie słońca zatrzymaliśmy się na kawę. W kafejce obserwowaliśmy miejscowych robotników, karabinieri, biznesmenów. Pojawiają się i znikają, a my trwamy tam czytając książki. Chłoniemy ten ich poranny rytuał. Później przejeżdżaliśmy przez wąskie uliczki starych włoskich osad. Widoki dziś były zajmujące - szczyty górskie po obu stronach. Widzieliśmy te które maja po 1600 m. Za nimi czasem widać było te co maja 2400 m., 3100 m. Lekki zjazd wzdłuż turkusowej rzeki od której biło chłodem, niebo bezchmurne - wakacje.
Kąpaliśmy się dziś w strumieniu i rzece Adda ale już nie była tak lodowata jak wczoraj, 20 km wcześniej. W jeziorze Como oczywiście też się schłodziliśmy ale już nie tak efektywnie - w porównaniu do rzeki to w zasadzie była zupa.
Lago di Como |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz