Świetne widoki na trasie pomiędzy Castrisch a Bonaduz. |
Wieczorem gospodarz zaganiał cielaki do obory i mówił coś do nich. Cmokał, buczał jakieś niemieckie półsłówka, tak że nikt, a tylko on sam rozumiał co chce powiedzieć. Ale potem zaczął namawiać tym chrząkaniem opornego cielaka co się wyłożył już na trawie. No i spróbowałem sobie wyobrazić że jestem tym cielakiem. Faktycznie, przy odrobinie chęci z samej tylko intonacji zrozumiałem gościa, cielak też.
Gdzieś tam w oddali Laxx. |
Rano obudziło nas krzątanie się syna rano w dojarni. Przypominam sobie z książki Stasiuka jak z nostalgią wspominał babkę dojącą w ciemnościach. Ciemności już nie ma ale krowy dzwonią dzwonkami, wstaje słońce gdzieś za górami, po gospodarstwie przechadza się kot. Można by się wkręcić w sielskość sytuacji lecz ten moment przerywa włączona muzyka disco hits z radia. Chłopak wpina krowy w automatyczne dojarki - ende.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz