sobota, 4 lipca 2015

Riscoi

Riscoi ca. 69km. Można studiować i wertować mapy. Gruntownie planować trasę - czytać opisy szlaków rowerowych na necie. Gdybym to zrobił przed naszą wyprawą, przeczytałbym że w dół od Traviso do Udine leci się po czymś co w Hiszpanii nazywano Via Verde - czyli po szlakach rowerowych częściowo wytyczonych na starych traktach kolejowych.

https://goo.gl/photos/uTag4YkuFQ981RWV6


Dziś oznaczało to dla nas zjazd wzdłuż doliny po niewielkim nachyleniu po adaptowanej ścieżce rowerowej. Tunele na przemian z wiaduktami w dół, ciągle w dół, przez jakieś 30 km. 30 stopni słońca, w dół, w chłód tuneli, trochę przy skalistym zboczu, z widokiem na antyczną wioseczkę w dole, dalej wiadukt i kolejny tunel. Ciągle w dół. Obok starych stacji kolejowych przerobionych na kawiarnie, w dół obok strumienia, nad strumieniem, pod autostradą, nad autostradą, w dół. W ogromnej alpejskiej dolinie z widokiem na osuszone koryto drążącej ją rzeki. Gdzieniegdzie siedzieli włosi pod parasolami, na tym kamienistym dnie, na ręcznikach i przenośnych fotelikach, przy wąskiej strużce zimnej wody. Jest taki fragment za Treviso - warto, tu jazda rowerem staje się jeszcze przyjemniejsza. Nie ma samochodów, nie można zabłądzić i w dół, w słońce - wakacje na wakacjach.

https://goo.gl/photos/uTag4YkuFQ981RWV6



Miejsce dzisiejszego noclegu znaleźliśmy dość niespodziewanie w dość wymarzonej postaci. Szerokie zakole górskiego potoku wgryzającego się w białe skały. Wszytko otoczone stromymi skalistymi ścianami gór. Rozbiliśmy się obok kamperowców. Wytaplaliśmy się w stosunkowo ciepłym strumieniu. Teraz szum potoku, świerszcze, ciepło upalnego dnia uchodzące gdzieś do nieba, vino bianco, udziec, oliwki. To nasz pierwszy nocleg we Włoszech. Obawialiśmy się że będzie trudno coś znaleźć, że będą nas przeganiać na płatne kempingi a trafiliśmy to jedno z najprzyjemniejszych miejsc w jakich kiedykolwiek nocowaliśmy.

https://goo.gl/photos/B8ibgv1pnBCx8X686


Dzisiaj jak zrobiło się za gorąco to wskakiwaliśmy do potoku. Nie wiem jak rozpoznawać temperaturę strumienia nie włażąc do niego. Może istnieje jakaś prosta metoda. Przyznaje że po kolorze się nie da. W końcu w jednym potoku można się wylegiwać a innych nie da się utrzymać zanurzonej stopy.

https://goo.gl/photos/B8ibgv1pnBCx8X686


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz